Bohaterem tego postu
jest jeden z moich pacjentów, 10 letni kot rasy europejskiej. Pewnego dnia, Pan
Kot jak zwykle obudził się wcześnie rano. Jak to miał w zwyczaju, udał się do
sypialni swoich właścicieli. Jednak tego ranka, najwyraźniej wstał lewą nogą.
Droga do sypialni przez noc zmieniła się nie do poznania, „jakaś taka wyboista
i zamazana” - mruknął pod nosem Pan Kot. Bęc uderzył w ścianę, Łuup obił się o
komodę. No niech to…..!!! Miaaauuuu!!
Właściciele
zaniepokojeni nagłą utratą wzorku Pana Kota, zapisali go na wizytę. Podczas
badania stwierdzono odwarstwienie siatkówki w oku lewym i wylewy krwi do
siatkówki w oku prawym. Pan Kot został
uprzejmie poinformowany, iż cierpi na retinopatię nadciśnieniową. Zmierzono mu
ciśnienie krwi i z walizką leków odesłano nieco spokojniejszego do domu.
Winowajcą zaistniałej
sytuacji był jeden z najgroźniejszych wrogów narządu wzroku –